niedziela, 6 kwietnia 2014

Louis ♥ cz. 1


Kocham, kocham i jeszcze raz kocham moich rodziców! Właśnie dowiedziałam się, że przeprowadzam się do Londynu i do dzielnicy, gdzie mieszkają same sławy. Najlepsze jest to, że kupili mi bilet na koncert 5 Seconds Of Summer. Uwielbiam ich, ale moje serce należy do chłopaków z 1D. Niestety na ich koncert nie mogę iść, bo rodzice mi nie pozwalają. Nawet nie podali powodu, tylko powiedzieli stanowczo 'nie'. Byłam na nich wściekła przez pewien czas, ale postanowiłam, że nie będę się na nich złościć, bo jeszcze zakażą mi iść na koncert 5SOS.
- [T.I] pośpiesz się! Jeżeli chcesz, abyśmy zdążyli na samolot, to schodź już! - krzyknęła mama z dołu. Pożegnałam się ze swoim pokoikiem i zbiegłam na dół. Uśmiechnęłam się szeroko do rodziców i wyszliśmy z domu, po czym wsiedliśmy do samochodu. Droga na lotnisko była krótka, gdyż nie mieszkaliśmy daleko od niego.
- Jesteś gotowa na nowe życie? - zapytał radośnie ojciec.
- Oczywiście! Jeżeli zobaczę 5SOS i możliwe, że mieszkają gdzieś niedaleko nas, to jestem gotowa. - Bardzo mnie to cieszy. Później już nie rozmawialiśmy. W ciszy czekaliśmy na odprawę, a potem na lot, który cały przespałam. Miałam piękny sen. Na koncercie spotkałam Louisa i dobrze się bawiliśmy. Chciałabym, aby było tak na prawdę. Po odebraniu walizek poszliśmy na parking, gdzie czekało służbowe auto taty. Tak na prawdę nie wiem kim on jest. Nigdy nie interesowało mnie to, a tym bardziej on mi nie powiedział. Droga dłużyła się niemiłosiernie. Ciągle pytałam za ile będziemy, ale ciągle dostawałam tą samą odpowiedź 'zaraz będziemy'. Chciałam znów zadać pytanie, ale mama wyprzedziła mnie.
- Teraz na prawdę zaraz będziemy. Wjeżdżamy już w dzielnice.
- No nareszcie -westchnęłam i popatrzyłam przez okno. Ujrzałam Eda Shareen'a. Nie przepadam za jego muzyką, ale go nie hejtuje tak jak moje koleżanki z poprzedniej klasy. Jak jedna zaczęła obrażać One Direction, to rzuciłam się na nią z pazurami. Jakie to były piękne czasy ...
- Jesteśmy - oświadczyła matula.
- Wow - tylko te słowa zdołałam wypowiedzieć. Ta chata na prawdę jest wielka!
- Podoba ci się? - Jest cudowny!! - pisnęłam i wybiegłam z samochodu.
Pobiegłam na ogród. Był tam gigantyczny basen. Już kocham ten dom!! Podziwianie pięknego ogrodu przerwał mi dźwięk telefonu. Był to mój były chłopak. Chciałam rozstać się z nim w zgodzie przed wyjazdem, ale tego dnia nakryłam go z moim wrogiem. Chodzili po parku za rękę i co jakiś czas całowali się. Za każdym razem czułam, że zaraz puszczę pawia. W czasie ich spacerku wysłałam mu sms-a 'Mam nadzieję, że będziesz z tą tapeciarą szczęśliwy! Wyjeżdżam na stałe. Nie dzwoń i nie pisz! Szczęścia. Twoja była xx'. Tego dnia obiecałam sobie, że nie zaufam już żadnemu chłopakowi tak szybko jak jemu.
- Wyraziłam się jasno w sms-ie - warknęłam do telefonu.
- Wszystko zrozumiałem, ale chciałem cię przeprosić za wszystkie krzywdy, które kiedyś ci wyrządziłem. Mam nadzieję, że w Londynie będzie ci lepiej.
- Na pewno. Nie będzie tam ciebie. Pa - rozłączyłam się i włożyłam telefon do tylnej kieszeni moich szortów. Skąd on wie, że jestem w Londynie?!
Rozejrzałam się jeszcze raz po ogrodzie i ruszyłam do nowego domu. Po wejściu do środka moje oczy zrobiły się jak pięciozłotówki. Nigdy nie widziałam takiego pięknego domu. Dekoratorzy postarali się.
- Twój pokój jest na samej górze - powiedział ojciec.
- Okej Pobiegłam we wskazane miejsce. Pokój był koloru czarno-białego. Na największej ścianie była fototapeta z widokiem wieży Eiffla. Łóżko było ogromne i mięciutkie, a meble były dopasowane do wnętrza. Nie miałam za dużo sił, aby pooglądać zdjęcia powieszone na ścianach, więc wyciągnęłam piżamę z walizki, którą wcześniej przyniósł ojciec i poszłam do łazienki. Wskoczyłam pod prysznic i po chwili byłam czysta. Zmyłam makijaż i podeszłam do pokoju. Wskoczyłam do łóżka i po chwili odpłynęłam.

Obudziłam się około dwunastej. Na rogu łóżka leżała mała karteczka od mamy.
Koncert jest o 17:00. Bądź gotowa na 16-stą, bo przyjadę po ciebie i cię na niego zawiozę. Pojechaliśmy z ojcem do pracy.

Mama x

PS. Śniadanko masz uszykowane na stole w kuchni.


Wstałam szybko i pobiegłam na dół zobaczyć co uszykowała mi rodzicielka. Znalazłam naleśniki i szklankę soku pomarańczowego. Oblizałam usta i usiadłam do śniadania. Zjadłam je szybko, ponieważ byłam bardzo głodna. Po posiłku umyłam naczynia i poszłam do salonu, aby zobaczyć co leci w telewizji. Najpierw włączyłam kanały muzyczne, ale nie było tam nic ciekawego, więc przełączyłam na przyrodniczy. Był program o kotach rasowych, więc postanowiłam go obejrzeć. Gdy skończył się, to była już 14:30. Pobiegłam do góry i wyjęłam z walizki rzeczy na koncert. Udałam się do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, uczesałam się i umalowałam. Efekt końcowy był całkiem niezły. Usłyszałam dzwonek telefonu, więc pobiegłam do sypialni i potwierdziłam połączenie od mamy.
- Słucham?
- Przyjadę za 15 minut.
- Dobrze, to powoli schodzę na dół - powiedziałam i rozłączyłam się. Tak jak mówiła mama, była po 15-stu minutach. Weszłam szczęśliwa do samochodu.
- Cieszę się ,że w jakiś sposób mogę cię uszczęśliwić - nie odpowiedziałam nic, tylko uśmiechnęłam się promiennie. O 16:40 byliśmy pod areną O2. Nie mogłam doczekać się występu chłopaków. Byłam cała nabuzowana.
- Jak skończy się koncert, to zadzwoń do mnie i po ciebie przyjadę.
- Dobrze - przytaknęłam i wyszłam z pojazdu. Skierowałam się do wejścia. Po pokazaniu biletu weszłam na arenę. Była już prawie cała zapełniona. Udałam się na swoje miejsce. Koło mnie stał jakiś chłopak. Niestety nie ujrzałam jego twarzy, bo światła zgasły. Podczas koncertu nie zwracałam na niego uwagi, tylko dobrze się bawiłam. W pewnym momencie odezwał się Luke.
 - Dziękujemy kochani za przybycie! Piosenkę, którą teraz zagramy jest zadedykowana Louisowi! - krzyknął i wskazał na chłopaka obok mnie. Popatrzyłam na niego i doznałam szoku. Od godziny stoję obok mojego idola i najgorsze jest to, że go nie poznałam! O cholera!!
- Proszę nie krzycz- poprosił Lou.
- Dobrze - tylko to udało mi się powiedzieć. Dalej próbowałam bawić się jak przedtem, ale obecność Lou nie umożliwiała mi to. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że przygląda się mojej osobie. Speszona odwróciłam wzrok.
- Chodź - powiedział i pociągnął mnie do wyjścia. Gdyby to nie on, to miałabym jakieś dziwne sceny przed oczami, ale mu ufałam, więc byłam spokojna. Gdy wyszliśmy na powietrze, to w końcu popatrzył na mnie.
- Jak masz na imię?
-[T.I.].
- Piękne masz imię. A mnie na pewno kojarzysz?
- Jasne - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Liczyłem, że odpowiesz coś w stylu 'oczywiście! Jesteś najseksowniejszym chłopakiem na tej planecie', ale się przeliczyłem.
- Haha! Zabawny jesteś.
- To w końcu jestem ja - odparł wymachując rękoma. - Odprowadzę cię do domu, bo nie mogę niestety nigdzie cię zaprosić, bo obiecałem chłopakom, że nie wrócę zbyt późno.
- Spoko.
Przez całą drogę gadaliśmy jak dobrzy znajomi. W pewnych momentach nie mogłam wyrobić ze śmiechu. Niestety co dobre w końcu się kończy. Dotarliśmy pod mój dom.
- Było mi z tobą na prawdę dobrze. Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy. Dasz mi swój numer?
- Też mam taką nadzieję. Proszę - podałam mu kawałek papieru z numerem.
- Do zobaczenia piękna - powiedział i ucałował mój policzek. Cała w skowronkach weszłam do domu. Rodzice wypytywali mnie jak wróciłam, więc im opowiedziałam. Nie byli zadowoleni, że z nim rozmawiałam, ale zaakceptowali to po chwili. Pobiegłam do góry, aby wykąpać się. Później położyłam się i zasnęłam z uśmiechem na twarzy. 


Od miesięcy Louis nie pisał, ani nie dzwonił. Nie mogłam tego zrobić ja, bo on miał mój numer, a nie ja jego. Dzisiaj rodzice pozwolili mi iść na koncert 1D i właśnie na nim jestem. Chcę mu spojrzeć prosto w oczy i pokazać, że cierpiałam przez te miesiące. Przed chwilą puścili filmik, który zawsze wyświetlają minutę przed wyjściem chłopców. 3, 2, 1 i wbiegli na scenę. Chciałam złapać kontakt wzrokowy z Lou, ale nie patrzył w ogóle w moją stronę. Stało się to dopiero pod koniec. Gdy mnie ujrzał, to na jego twarzy pojawiło się zdziwienie, a na mojej łzy. Nie wytrzymałam, więc wybiegłam. Pędziłam najszybciej jak się dało. Na pasach nie zauważyłam ciężarówki. Wjechała wprost we mnie.



Hej :) Mam nadzieję, że spodobała Wam się pierwsza część. Kolejna będzie jakoś za tydzień, bo mam obowiązki szkolne jak każdy. Czekam na komentarze xx

@JuliaKlove1D

5 komentarzy:

Za każdą opinię dziękujemy ♥
Wasze komentarze motywują nas do dalszej pracy nad blogiem ♥