poniedziałek, 8 lipca 2013

Opowiadanie ♥ cz.VII

Wysiadłam z samochodu, a wisiorek wrzuciłam do tylnej kieszeni jeansów. Mins wyjechała z podjazdu i kierowała się już drogą do własnego mieszkania. Zanim dobiegłam do domofonu, rozejrzałam się spanikowana, czy aby na pewno nie przejedzie teraz tędy policja. Czy ja już na serio jestem nienormalna?


Obudził mnie dźwięk budzika oznaczający, iż powinnam już wstać. Przetarłam leniwie oczy i przewróciłam się na lewy bok, aby spojrzeć kątem oka na pogodę za oknem. Zapowiadał się przepiękny wiosenny dzień. Podniosłam się na łokciach i sięgnęłam do stolika nocnego. Zaczęłam obracać między palcami mały wisiorek. Dla kogo on był? Nie miałam pojęcia. Musiałam się dowiedzieć. Ale jak zacząć? Hej... wiesz wczoraj włamałam się do twojego domu i zabrałam to? Oczywiście, że nie mogę tak zrobić! Próbowałam poukładać sobie w głowie dobre wytłumaczenie. Ale nie było takiego. Przecież nie jest to możliwe, aby z jego domu znalazł się tutaj ten wisiorek. Usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Zezłoszczona, iż ktoś postanowił mnie obudzić ruszyłam korytarzem. Znowu nie sprawdzając kto to może być, otworzyłam drzwi wejściowe.
-Dzień dobry. Pani Olivia......- zawahał się mężczyzna- Przepraszam nie mam nazwiska..- zaśmiał się zdenerwowany.
-Tak to ja- odpowiedziałam pogodnym uśmiechem, aby go uspokoić.
-Przywiozłem meble- zaczął rozglądać się po pomieszczeniu zza mojego ramienia.
-Ale ja nie zamawiałam..- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ pojawiło się jeszcze kilku mężczyzn już ze stołem.
-Spokojnie. Zapłacone- zażartował jeden trzymający wielki karton, na co reszta zaśmiała się głośno.
-Ale ja naprawdę nie zamawiałam- stanowczo stanęłam, zagradzając im wejście.
-Pani Olivio, proszę nie utrudniać nam pracy. Na pewno jeden z życzliwych znajomych zrobił to dla Pani- posłał mi formalny uśmiech. Może Mins jednak postanowiła w ten sposób przeprosić za wszystko? Wpuściłam ich do środka i pokierowałam palcem w stronę salonu. Szczęście, że wczoraj w tym całym szoku po włamaniu zamiast spać postanowiłam posprzątać ten bałagan. Po dwóch godzinach w końcu skończyli rozkładać meble, a kiedy chciałam wręczyć im napiwek poinformowali mnie, iż już dostali spory. Gdy już opuścili moje mieszkanie, dopiero teraz dotarło do mnie. Spory napiwek. Tak to na pewno Niall. On widział cały ten bałagan. Fala czerwoności oblała moje policzki, a ja ległam na nowej kanapie. Poczułam, iż coś znajduje się pod poduszą. Koperta, którą postanowiłam od razu otworzyć.

"Przepraszam, że wczoraj doszczętnie zniszczyłem twój salon. Mam nadzieję, że nowy będzie idealnie pasował do tak pięknej buźki. Podoba się? Mam nadzieję, że przy następnym spotkanie ładnie się w nim zabawimy"

Zwinęłam kartkę w kulkę i gwałtownie wstałam z kanapy. Obróciłam się dookoła skanując nowe meble. Jak ten śmieć śmiał zrobić coś takiego?! Nie dość, że zniszczył wcześniej moje mieszkanie i prawie moją psychikę, nie mówiąc o wyglądzie. To jeszcze miał czelność kupować mi nowe rzeczy. A co jeśli są tutaj kamery. Zaczęłam spanikowana oglądać po kolei każdy skrawek metalowych powierzchni, lecz nic na to nie wskazywało. Usiadłam na podłodze w celu uspokojenia się. Usłyszałam ponowny dźwięk dzwonka do drzwi. Podniosłam się gwałtownie z dywanu. Czy to on? Przyszedł zniszczyć teraz rzeczy za swoje pieniądze. Otworzyłam drzwi.
-Zobacz! A ona jak zwykle w pidżamie. Która to godzina Henry?- zapytała zezłoszczona, ale i zarazem uradowana moja mama.
-Mamo! Kiedy przyjechaliście?- zapytałam zszokowana, przytulając się do nich. Ostatni raz, kiedy ich widziałam było to rok temu. Nie mogliśmy wypuścić siebie z objęcia. W końcu przekroczyli próg mojego mieszkania i zaprosiłam ich do nowego salonu.

***
-Bardzo się cieszę, że w końcu mnie odwiedziliście i...-przerwał mi dźwięk dzwonka.- Wybaczcie mi na chwilę- posłałam im radosny uśmiech.
Otworzyłam drzwi słysząc ich rozmowę między sobą. Osoba, która postanowiła mnie odwiedzić, gwałtownie mnie podniosłam.
-W końcu znalazłem chwilę czasu- poinformował mnie radośnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
-Harry proszę Cię puść mnie- powiedziałam rozbawiona szeptem, lecz on nie chciał sobie przerywać. Oplótł mnie swoimi dłońmi i składał pojedyncze całusy na mojej szyi. - Styles.. to nie odpowiedni moment- próbowałam wyrwać się z jego uścisku, ale na marne.
-Masz okres? Nie przeszkadza mi to- zaśmiał się i ponownie pocałował moje usta. W końcu przestał, kiedy usłyszał chrząkanie dochodzące z salonu. Moje nogi dotknęły podłogi, a ja odwróciłam się do niego plecami. W progu salonu stali moi rodzice, chyba już dłuższą chwilę przypatrywali się naszemu obściskiwaniu. Widziałam, że moja mama emanuje szczęściem, z każdej części swojego ciała. Tata próbował zachować poważną minę, chociaż jego oczy zdradzały go na kilometr, zachwycone widokiem chłopaka.
-Dzień dobry- przywitał się speszony Harry i odgarnął swoje loki z czoła.
-Mamo, tato to jest Harry. Mój przyjaciel- poinformowałam rodziców.
-Przyjaaaaaaciel- przeciągnęła moja mama, na co zaczerwieniłam się. Puściła do mnie oczko chcąc rozluźnić atmosferę.
-Miło Cię poznać Harry- podeszła do niego moja mama i uściskała. Widziałam, że jest zszokowany jej postawą oraz ledwo łapie oddech. Zaśmiałam się cicho, za co od razu dostałam od rodzicielki małego kuksańca w ramię.
-Może tak zaprosisz swojego gościa do środka- zaproponowała.
-Ja... ja nie powinienem Wam przeszkadzać. Przyjdę innym razem- zaczął się jąkać, przez co ledwo powstrzymywałam śmiech razem z rodzicami.
-Przecież sam powiedziałeś, że w końcu znalazłeś chwile czasu. Więc Harry, to może my nie powinniśmy przeszkadzać- zabrał głos mój tata, co ostatecznie nas rozśmieszyło. Styles sam w końcu się rozluźnił i podążyliśmy wszyscy razem do salonu. Poczułam jak chłopak delikatnie klepie mnie po tyłu. Odwróciłam się do niego z pytającym wzrokiem, w odpowiedzi otrzymałam bezdźwięczne 'no co?' i jego cichy ochrypnięty śmiech.

***
-Więc ty i Harry poznaliście się w kawiarni, w której pracujesz?- zaczęła wypytywać moja mama przy obiedzie. Głośno przełknęłam moją porcję dania. Wiedziałam, że w końcu o to zapyta, a powstrzymywała się już dobre dwie godziny.
-Tak- powiedział pewny siebie Styles. Chyba zrozumiał całą tą gierkę. Spojrzał na mnie, kiedy moi rodzice wymieniali się zdaniami. Puścił do mnie oczko i na chwilę ścisnął moją dłoń w geście zapewnienia, iż rozumie moje kłamstwo. Nie umiałabym powiedzieć im, że Harry jest moim klientem. Wolałam ich okłamywać, dla ich własnego dobra. Woleli być rodzicami dziewczyny, która pracuje w londyńskiej kawiarni.
-Kiedy się poznaliście?- nie przerywali wywiadu. Skarciłam ich wzrokiem, lecz im to nie przeszkadzało.
-Za tydzień będzie rok i siedem miesięcy- odpowiedział dumny i popił łyk czerwonego wina. Spojrzałam na niego zaskoczona. Jak on dobrze pamiętał. Nawet nie patrząc na mnie, wiedział iż mój wzrok jest skierowany teraz na niego. Podniósł delikatnie kąciki swoich ust, ukazując wspaniałe dołeczki i oblizał delikatnie usta. Miałam już sięgnąć dłonią w kierunku jego policzku w celu narodzenia ich.
-I jak zwykle tajemnicza Olivia nie mogła nam powiedzieć, kiedy ostatni raz nas odwiedziła- usłyszałam smutniejszy ton głosu mojej mamy.
-Przepraszam...- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ przerwał mi brunet.
-To moja wina. Nie chciałem od razu tego ujawniać. Musi Pani zrozumieć, nie chciałem narażać Olivii na tych wszystkich dziennikarzy- na jego twarzy pojawił się zatroskany uśmiech i pogładził mój policzek. Usłyszałam cichy jęk zachwytu mojej mamy, na co jeszcze bardziej się zarumieniłam.
-Opowiadajcie! Jak pierwszy raz wymieniliście się zadaniami!- spojrzałam zrozpaczona po tych słowach na tatę.
-Naprawdę? Nawet ty tato- zażenowanie pojawiło się na mojej twarzy, ale nie zwrócili na nie nawet uwagi. Za bardzo byli wpatrzeni w Harry'ego.
-Więc... poproszę małą czarną- zażartował Harry, a moi rodzice zaśmiali się.- Jak wiadomo, Via czasami jest bardzo niezdarna- na jego buzi pojawił się łobuzerski uśmiech. Tak to kara.. kara za to, że go w to wplątałam. Już bałam się jakie pomysły przyjdą mu do głowy, ale po nim wszystkiego można się spodziewać.
-Wybacz kochanie, ale musisz się ze mną zgodzić- powiedział roześmiany, czując moje wcześniejsze kopnięcie jego łydki.
-Olivia. Daj mu dokończyć!- skarciła mnie mama, zaciekawiona dalszym przebiegiem opowiadania.
-Cóż siedziałem przy stoliku, kiedy przyniosła mi kawę i dosłownie wylała na moje spodnie. Na początku sądziłem, iż to przez przypadek. Ale kiedy zaczęła się śmiać zrozumiałem, że nie mogła mi się oprzeć- ostatnie słowa wypowiedział o połowę tonu głośniej i odwracając głowę w moim kierunku.
-Chciałbyś- wytknęłam na niego język, a w odpowiedzi usłyszałam jego śmiech.- To ty zapytałeś mnie pierwszy o numer i o spotkanie. A zaśmiałam się widząc twoją smutną minkę, jak małe dziecko- podniosłam jedną brew, chcąc usłyszeć jego odpowiedź. Lecz Harry otworzył jedynie usta i powstrzymał się od odpowiedzi.
-To prawda- dodał po chwili z przegranym głosem- To wielki skarb- wtedy splótł nasze dłonie i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Nie irytowali mnie już teraz wzdychający z zachwytu na przemian moi rodzice. Liczył się on. Harry Styles, który oczarował mnie swoim opowiadaniem. Tak bardzo pragnęłam, aby było ono prawdziwe. Abyśmy poznali się w takich okolicznościach i siedzieli przy tym stole opowiadając tą historię z czystym sumieniem.

***
-Zadzwońcie do mnie jak już dojedziecie- poprosiłam rodziców, gdy żegnali się z nami. Spędziliśmy prawie cały dzień razem i pierwszy raz spędziłam tyle czasu z Harrym.
-Nie sądzę, abyś miała czas odebrać- zażartowała moja mama spoglądając na bruneta. Styles objął mnie w talii za moimi plecami.
-Będziemy czekać- uśmiechnął się uroczo do mojej mamy. Wyglądał jak małe niewinne dziecko. Zamknęłam za nimi drzwi i ruszyłam do kuchni, gdzie Harry udawał, że myje naczynia. Popchnęłam go delikatnie biodrem od umywalki.
-Daj... bo jeszcze poniszczysz sobie paznokcie- zaśmiałam się, zabierając z jego dłoni małą gąbkę.
-Pozwól- powiedział stanowczo- że ja to zrobię- uśmiech znowu zawitał na jego buzi.
-Jak chcesz- ucałowałam jego policzek i usiadłam na kuchennym blacie. Po upływie 15 minut chłopak pochował wszystkie naczynia do szafek.
-Będę się zbierał- stanął pomiędzy moimi nogami i splótł nasze dłonie, bawiąc się moimi palcami.
-Zamówię Ci taksówkę- sięgnęłam po telefon leżący obok mnie.
-Nie trzeba. Pojadę swoim samochodem- ucałował moje czoło.
-Nawet o tym nie myśl! Wypiłeś chyba za dużo wina!- poinformowałam go zła.
-W takim razie będziesz musiała mnie przenocować- zaśmiał się.
-Bardzo chętnie- wtuliłam się w niego.
-Prysznic?- zaproponował.
-Wiesz... idź już, a ja zaraz do Ciebie dołączę- ucałowałam jego usta i zeskoczyłam z blatu, kierując się do sypialni. Szybko zaczęłam chować skradzione rzeczy. Wrzuciłam wszystko na dno szafy. Złapałam za wisiorek, on nie mógł tam wylądować.
-Via? Idziesz?- usłyszałam krzyki chłopaka z łazienki.
-Już idę!- odpowiedziałam mu i usłyszałam strumień prysznica. Uklęknęłam szybko przy łóżku i położyłam wisiorek na samym jego końcu. Nie chciałam, aby go znalazł, a co jeszcze gorsze rozpoznał. Wstałam i pobiegłam do chłopaka.



Ps. Zaczynam pisać Wasze zamówione imagine ;p 



6 komentarzy:

  1. zapraszam na naszą stronę gdzie robimy zwiastuny na blogi http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com może Ci się przyda?

    OdpowiedzUsuń
  2. TO był dom HARREGO!!!!!!!!
    niemożliwe :0

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny *-* Mam nadzieję, że ona z Harrym będzie, a z Niallem niech się przyjaźni lecz jutro pewnie będę myśleć inaczej XD Kocham xxoxo
    http://directionoverload.blogspot.com/
    P.S. Zrobisz dla mnie z Liamem <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli to był dom Hazzy a ja na początku myślałam że Niall'a. To jest świetne !:-P

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny :)
    Zapraszam na opowiadanie o Harrym komentarze mile widziane ! http://stolemyheeeart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. I powiedz jak ja teraz zasnę??

    OdpowiedzUsuń

Za każdą opinię dziękujemy ♥
Wasze komentarze motywują nas do dalszej pracy nad blogiem ♥