poniedziałek, 17 czerwca 2013

Opowiadanie ♥ cz.V

Nie minęło 5 minut, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zachichotałam i rozejrzałam się po pokoju, lecz nic nie wskazywało na to, iż czegoś zapomniał. Podbiegłam do drzwi i nie sprawdzając kto to, otworzyłam je. Wyższa postać pchnęła mnie, tak iż upadłam. Podniosłam wzrok i zauważyłam jak zamyka drzwi i prze klucza je. Kim on do cholery był?


Zbliżył się do mnie. A mój wystraszony wzrok nie mógł spojrzeć na niego i ilustrował jedynie jego czarne buty. W końcu ukucnął przede mną ze swoim łobuzerskim uśmieszkiem. Przełknęłam ślinę, była pewna iż usłyszał to również głośnia jak ja. Gardłowy śmiech wydobył się z jego ust, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Skoczył na swoich nogach jak mała żabka i znalazł się przed moją twarzą. Przerażona próbowałam odsunąć się od niego na swoich łokciach. Rozpaczliwe przebierałam dłońmi, aż w końcu poczułam zimną ścianę, która zatrzymała moją drogę ucieczki. Mój wzrok błądził pomiędzy wejściem do salonu, a dalszą częścią korytarza prowadzącą do kuchni oraz sypialni. Obmyślałam plan ucieczki, choć przy zamkniętych drzwiach nie wiele by mi to dało. Wysunął swoje ręce i objął nimi kostki moich nóg.  Lodowate dłonie przyciągnęły moje ciał bliżej jego twarzy. Serce coraz szybciej chciało opuścić moją klatkę piersiową. Wywołał u mnie minę oburzenia, gdy pogładził moje policzki. Lecz po chwili moja głowa bezwarunkowo upadła na kafelki, a ja złapałam się za piekące i pewnie teraz czerwone miejsce.
-Poszukuje twoją przyjaciółkę. Ale i ty pewnie nie jesteś lepsza.- złapał za moje włosy i pociągnął, abym podniosła się. Moje oczy zalały się łzami. Ból, który mi spowodował jest nie do opisania. Wstał nadal trzymając kępek moich loków.
-Wstań!- krzyknął, gwałtownie ciągnąc mnie w górę. Głos rozpaczy wydobył się z moich ust, lecz od razu zostałam za to ukarana. Znalazłam się w powietrzu i po chwili poczułam uderzenie z łazienkowymi drzwiami. Upadłam tracąc kontrolę nad własnym ciałem.
-Gdzie ona jest?!- wykrzyczał, łapiąc mocno za moje policzki, tak aby utrzymała z nim kontakt wzrokowy. Usłyszeliśmy dźwięk dzwonka, a on gwałtownie mnie puścił. Przybliżył swoją twarz do mojej. Czułam jego zimne spojrzenie w moje oczy i ciepły oddech na ustach.
-Spław tego kto jest za tymi drzwiami, albo zabiję Cię i tego kogoś. Rozumiesz?!- wyszeptał ochrypniętym od wcześniejszych krzyków głosem. Przerażona pokiwałam jedynie głową. Odsunął się ode mnie i wstał. Wyjął z tylnej kieszeni nóż i stanął w progu wejścia do salonu. Spojrzał na mnie i wskazał głową drzwi, dając mi tym znak, iż powinna również wstać. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je minimalnie, nie chcąc pokazywać tej osobie jak teraz wyglądam.
-Hej. - usłyszałam wesoły głos blondyna, lecz mieszał się ze zdenerwowaniem. Nie był do końca przekonany, czy powinien tutaj być.
-Niall?! Co ty tu do cholery robisz?!- zapytałam zdenerwowana o jeden ton zbyt głośno. Chyba sam nie wiedział, po co tutaj jest. Poprawił jedynie swoje włosy.
-Przechodziłem niedaleko. Mogę wejść?- widać, że siebie również nie przekonał tym kłamstwem.
-Chyba jasno wyraziłam się tej nocy. Dzwoniłam? Nie! Więc idź stąd!- zamknęłam drzwi zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Oparłam się o ścianę, słysząc jak przeklina cicho i schodzi po schodach. A co jeśli powiedziałabym mu? Powiedziała, że jestem teraz w tarapatach i potrzebuje jego pomocy? Z moich rozmyślań wybił mnie odgłos klaskania. Nieznajomy stał obok mnie i rozbawiony sytuacją, gratulował posłuszeństwa.
-Za taką grzeczność...mógłbym powiedzieć, iż nic Tobie nie zrobię. Ale byłoby to kłamstwo- przejechał delikatnie nożem po moim policzku. Wstrzymałam oddech i zacisnęłam powieki. Modliłam się w duchu, aby przestał i żeby wrócił tutaj Niall.
-Lepiej skontaktuj się ze swoją przyjaciółeczką. Albo Niall? Tak Niall... może być w tarapatach.- uśmiechnął się pod nosem- Musi zależeć Ci, jeżeli tak się nim przejęłaś. Słoneczko ze mną byłoby Ci jak w niebie.- złożył na mojej szyi mały pocałunek. Znowu usłyszałam jego śmiech, a ja sama poczułam obrzydzenie do mojego ciała.
-Obiecuje Ci, że zajmę się nim...- ruszył w stronę salonu. Poszłam niepewnie za nim. Złapał za wazon z kwiatami i rzucił go o ścianę. Podskoczyłam, słysząc hałas tłuczonego szkła. Następnie podszedł do stolika i wbił nóż w szklany blat. Rozbawiany pobiegł do regałów i porozrzucał wszystkie książki i dokumenty znajdujące się na półkach. Stałam wpatrzona jak rwie kartki na małe kawałeczki. Nic nie mogłam poradzić. Modliłam się, aby jak najszybciej stąd poszedł.
-To na zachętę- rozejrzał się po pokoju zachwycony swoim dziełem. Ruszył w moim kierunku, a ja zrobiłam krok w tył. Podniósł z podłogi swój nóż i ruszył w moim kierunku. Pochylił się nad moją twarzą, a jego oczy wlepił się w mój dekolt.
-Do zobaczenia księżniczko- jego niski ton spowodował moje odruchy wymiotne. A strach opętał moje ciało. Mam go jeszcze spotkać? Co zrobi następnym razem? Spali moje mieszkanie? Zamachnął się, a jego silna ręką znowu uderzyła mój policzek. Uderzenie spowodowało, iż upadając wpadłam na kant małej komody. Dotknęłam mojej twarzy i od razu pożałowałam. Nie tylko piekł mnie policzek, ale również usta i brew, które były zalane krwią. Usłyszałam jedynie trzask drzwi. Wyszedł tak po prostu, zostawiając mnie w takim stanie. A jakbym nie wstała? Jego to nie obchodziło. Musiałam się dowiedzieć, czego chce od Mins. Wstałam i pośpiesznie podbiegłam do miejsca, gdzie wcześniej stał ładny stolik. Zaczęłam odgarniać kawałki szkła w poszukiwani telefonu, kalecząc przy tym swoje ręce. W końcu znalazłam upragnioną zdobyć i wybrałam numer. Nie odbierała... Normalne. Sama bała się tego faceta. To co zrobił mi było niczym z tym, co zrobiłby jej. Usłyszałam uchylające się drzwi. Podniosłam się, modląc aby to nie był ten sam nieznajomy. Zamarłam, a moja komórka wypadła mi z rąk.
-Co tu się stało?!- usłyszałam zaskoczony i przerażony głos blondyna.
-Upierdliwy klient- rzuciłam mu na odczepkę i ruszyłam w stronę kuchni. Poszedł za mną i nie dowierzając w mój spokój, przyglądał się jak sięgam po apteczkę i małe lusterko. Przyłożyłam mały wacik z wodą utlenioną do mojej brwi, wydobywając tym samym ciche jęknięcie. Poczułam ciepłe dłonie gładzące moje plecy. Odwróciłam się w jego stronę, a on wyjął z moich rąk płatek kosmetyczny i ponownie przyłożył do mojej twarzy.  Krzyknęłam z bólu, a on ścisnął moją dłoń w celu opanowania mnie.
-Zaraz będzie po wszystkim- uśmiechnął się lekko, chcąc mnie pocieszyć. Sięgnął po następny wacik i przyłożył do moich już nabrzmiałych ust. Pojedyncza łezka wypłynęła z mojego oka, a Niall delikatnie wytarł ją.
-Co się stało z tą zimną i twardą dziewczyną?- zaśmiał się zaczepnie, aby w jakiś sposób poprawić mi humor i pomóc zapomnieć o całej wcześniejszej sytuacji.
-Przepraszam- powiedziałam cicho.
-Za co?- widocznie słyszał.
-Za to jak wcześniej potraktowałam Cię. Nie dałam Ci wyjaśnić, po co tutaj przyszedłeś. Przepraszam- odsunęłam jego dłoń z lekiem od moich ust.
-Jest wszystko dobrze- uśmiechnął się i puścił mi oczko, co wywołało na mojej obolałej twarzy również uśmiech. Jego dłoń nadal ściskała jedną moją rękę, ale teraz splótł nasze palce. Przejechał wolną dłonią po czerwonym policzku, a następnie w tym samym miejscu złożył pocałunek. Jego usta były niebezpiecznie blisko moich, kiedy założył moje włosy za ucho. Zbliżył się ponownie, tak iż w jego oczach widziałam tylko swoje. Ten błysk w lazurowych oczach przenosił mnie w inny świat. Szczęśliwy świat, bez bólu. Musnął delikatnie moje wargi, nie chcąc urazić krwawiącego wcześniej miejsca. Jego usta były jak lek. Przywarłam do nich i nie chciałam, aby już stąd odeszły. Czy to możliwe? Irlandzkie dłonie przywarły do moich bioder, a my całowaliśmy się powoli i leniwie. Ten pocałunek, był jeszcze inny niż wcześniejszy. Czułam w nim tęsknotę. Tak tęsknotę za Horanem. Z zamkniętymi oczami i w objęciach chłopaka, zastanawiałam się: "Co się ze mną do cholery dzieje przy nim?! Dlaczego on na mnie tak wpływa?! On i Harry. Dlaczego?". Z naszego długiego pocałunku wyrwała nas wbiegająca osoba do kuchni. Mój oddech stanął w gardle i kurczowo złapałam się Nialla. Bałam się, że to on wrócił. Zauważył, że jest tu blondyn i chce mi pokazać, co się z nim stanie jeśli nie znajdę Mins. Lecz na szczęście to była moja przyjaciółka.
-Hej..- powiedziała niepewnie widząc nas w objęciach, lecz po chwili uśmiech pojawił się na jej twarzy. Widziała nasze nierówne oddechy spowodowane wcześniejszymi pocałunkami. Posłałam jej niepewne spojrzenie i niemo zapytałam, czy wszystko w porządku. Ona jedynie szczęśliwa poruszyła głową w geście potwierdzenia 'tak'. Speszony Niall puścił moją rękę i oparł się koło mnie przy blacie. Małe różowe rumieńce pojawiły się na jego policzkach. Zachowywał się jak małe dziecko, przyłapane na czymś złym. To takie cudowne, że całowanie było dla niego tak ważne, tak wyjątkowe. Mins widząc całą sytuację, wyjęła szklankę z szafki i nalała sobie soku oraz po chwili ruszyła w stronę salonu. Przyglądając się razem z chłopakiem odchodzącej przyjaciółce, splotłam nasze dłonie, a Niall po chwili zbliżył je do swojej klatki piersiowej. Poczułam jego szybko bijące serce, przez co wydobyłam z siebie głośny śmiech. Blondyn spojrzał na mnie zadowolony z poprawy humoru. Stanęłam przed nim nie rozłączając naszych dłoni.
-Oj Niall'u Jamesie Horanie. Nie sądziłam, że aż tak Cię onieśmielam- cmoknęłam jego nos, a czerwień ponownie zalała jego twarz. Zaśmiał się zdenerwowany, nie wiedząc co odpowiedzieć.
-Raczej spodziewałem się, że wrócił ten klient i będę musiał Cię obronić- spoważniał.- Ale jeszcze go dorwę, za to co zrobił- szepnął do mojego ucha.- Nie pozwolę skrzywdzić już takiego skarbu- musnął delikatnie płatek mojego ucha.
-Powinienem już iść. Pewnie i tak macie dużo tematów do plotkowania- wyszczerzył swoje białe zęby, powodując iż prawie upadłam na podłogę.
-Zadzwonię- odwzajemniłam jego uśmiech.
-Mam nadzieję- ucałował moją dłoń i ruszył w stronę wyjścia. Oparłam się o blat, próbując opanować pisk, który chciał wydobyć się z mojego gardła. Wzięłam głęboki oddech i poszłam w stronę salonu. Mins siedziała na kanapie oglądając telewizję i nie przejmując się bałaganem znajdującym się dookoła niej.
-Widzę, że Niall lubi jeszcze bardziej dziki seks, niż Harry- próbowała powiedzieć to poważnie, lecz śmiech opanował ją przy końcu zdania.
-Masz przejebane, tylko tyle Ci powiem!- wygarnęłam jej, a ona spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.- Wpadł do mnie dzisiaj twój znajomy! Cholera Mins! Nie wiem w co znowu się wpakowałaś, ale tym ten typ groził mi oraz Horanowi! Wiesz jak Gaz się o tym dowie!- zaczęłam panikować.
-Kurwa....- wydobyło się z jej ust. Odgarnęła wszystkie włosy do tyłu.- Musisz mi pomóc. Musze oddać mu pieniądze- spojrzała na mnie niepewnie.
-Ile?- zapytałam stanowczo.
-30 tysięcy funtów- nogi ugięły się pode mną. Nie byłam przygotowana, aż na taką sumę.
-Mini i skąd ja mam wziąć tyle kasy?! Sama ledwo co mam na mieszkanie!- zaczęłam chodził po pokoju.
-Poproś Harry'ego, albo Niall'a. Błagam Cię Via. On mnie zabiję....- do jej oczy napływały łzy.
-Już raz brałam od Harry'ego pieniądze. Wiesz, że nie mogę tego robić. Jeżeli Gaz się dowie o tym, że bierzemy pożyczki od klientów, to jesteśmy stracone. Nie mówiąc o tym, że jeszcze nie oddałam wszystkiego Stylesowi...- spojrzałam na nią, lecz jej wzrok błądził po wszystkich kątach mieszkania.
-Mam pomysł. Ale musisz mi pomóc, sama nie dam rady- w końcu wydukała z siebie.
-Wiesz, że zawsze pomogę Ci.- ukucnęłam przed nią i złapałam za jej małe dłonie w geście pocieszenia.

7 komentarzy:

  1. Wiesz co?! Ja też nie XD Czekam na następny ciekawy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale piszesz, naprawdę cię podziwiam, super !!! /N

    OdpowiedzUsuń
  3. Czadowy rozdział ! *.* aww nowa parka :p co z Harrym w takim razie :o @gabka17

    OdpowiedzUsuń
  4. Czadowy rozdział ! *.* aww nowa parka :p co z Harrym w takim razie :o @gabka17

    OdpowiedzUsuń
  5. Czadowy rozdział ! *.* aww nowa parka :p co z Harrym w takim razie :o @gabka17

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze cudowny rozdział *_*nie mogę się doczekać nowego rozdziału -@natalia17k

    OdpowiedzUsuń

Za każdą opinię dziękujemy ♥
Wasze komentarze motywują nas do dalszej pracy nad blogiem ♥