niedziela, 5 maja 2013

Imagin z Harry'm ♥ cz.II


Ułożyłaś dziecko wygodnie na swoim wielkim łóżku. Poprawiłaś jego loczki i ucałowałaś w czoło, po czym starannie zamknęłaś za sobą drzwi od sypialni. Po cichu zeszłaś na dół do kuchni, gdzie siedziała już twoja mama przeglądając gazety. Przewracała każdą stronę z niezadowoloną miną, co chwilę wyrzucała gazetę na stół i sięgała po następną.
-Co zrobisz, kiedy Harry zapyta?- przerwała ciszę twoja rodzicielka.
-O co ma pytać?- byłaś zdziwiona jej zachowaniem.
-A o co ma pytać kochanie? Może dlaczego inne dzieci mają tatusiów, a on nie. Nie przyszło to Tobie do głowy?- wstała oburzona i spojrzała na Ciebie zrozpaczona.- Ja wiem, bardzo się starasz. Ale nie dasz rady wykonywać na raz dwóch ról. Jesteś jego mamą, a ojca on również potrzebuje.- po jej policzku popłynęła łza.
-Ja jakoś wychowałam się bez ojca i żyję. Na razie nie pyta o to, więc pewnie nie zapyta.- odwróciłaś się do okna, aby uniknąć dłuższej rozmowy z mamą.
-Różnica jest taka, że twój ojciec umarł przed twoim przyjściem na świat. A jego żyję i mieszka godzinę drogi od tego domu. Zawozisz go codziennie tamtą drogą.- poinformowała Cię.
-Skąd to wiesz?- odwróciłaś się gwałtownie zdziwiona.
-Masz bardzo mądre dziecko. Kiedy chciałam go ostatnio zawieźć krótszą drogą do przedszkola to zaczął płakać, że chce jechać koło swojego domu. Zapytałam go dlaczego tak mówi. Powiedział mi, że obiecałaś mu iż kiedyś to będzie jego domek.- podeszła do Ciebie rodzicielka i mocno przytuliła. W tej czułej chwili usłyszałyście tupot małych stópek zmierzających w waszą stronę. W progu stanął uśmiechnięty mały Harry w pieluszce i smoczkiem w buzi, którego od razu pozbył się wyrzucając na podłogę. Podleciał do Was i przytulił się do twojej nogi. Podniosłaś dziecko na ręce i mocno przytuliłaś oraz ucałowałaś w policzek.

*następnego dnia*
Ostatni raz sprawdziłaś, czy dziecko jest dobrze zapięte w foteliku i usiadłaś z przodu samochodu. Ruszyłaś tą samą drogą, którą jedziecie do przedszkola. Śpiewaliście jego ulubione piosenki, co chwile spoglądałaś na wesołego chłopca w lusterku. Ostatni skręt i spojrzenie w ten uroczy dom.
-Cholera jasna!- krzyknęłaś próbując na nowo odpalić samochód. Harry zaczął się głośno śmiać widząc twoją bezradność. Wysiadłaś z samochodu i okrążyłaś go w złości dookoła. Chłopiec zaczął głośno krzyczeć znudzony tym postojem. Odpięłaś go z pasów i postawiłaś na przejściu wręczając zabawkę.
-Masz tutaj stać dobrze? Ja zadzwonię do babci- poinformowałaś go surowo i zła z wydarzenia, które was spotkało. Nie minęła chwila, gdy wróciłaś do chłopca, lecz go tam już nie było. Rozejrzałaś się dookoła i zaczęłaś biegać po ulicy szukając syna. Wtedy zauważyłaś jak stoik koło domu Stylesa i.......  I rozmawia z nim.

*oczami Harry'ego*
-Dzień dobry- usłyszałem wesoły głos wychodząc pośpiesznie z domu.
-Hej- uśmiechnąłem się do chłopca widząc jak słodko spogląda na mnie swoimi dużymi zielonymi oczami.
-Jestem Harry!- podał mi rękę, od razu odwzajemniłem gest zaczynając się śmiać.
-Też jestem Harry- nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Imię wypowiadane przez niego, zniekształcone przez trudność wypowiedzenia 'r' było niesamowite.

*twoimi oczami*
Podbiegłaś do nich zdenerwowana klękając od razu przed dzieckiem.
-Ile razy mam Cię prosić? No powiedz ile, żebyś nie odchodził nigdzie sam?- zaczęłaś zła na syna.
-Ale mamusi,  ja tylko chciałem iść zobaczyć nasz dom!- powiedział wesoły całując Cię w czoło.
-To jeśli jest to twój dom. To może chcesz go zobaczyć?- uklęknął koło was Styles. A jego zapach od razu dotarł do twoich nozdrzy powodując zawrót głowy. Kątem oka ilustrowałaś każdy szczegół jego twarzy. Nie zwracając uwagi na krótsze włosy to mogłaś stwierdzić, że nic się nie zmienił.
-To chyba nie jest dobry pomysł- wydukałaś zestresowana, próbując opanować się od płaczu.
-No mamo!- zawołał mały łapiąc Ciebie i Harry'ego za dłoń oraz prowadząc do środka wielkiej posiadłości. Styles cały czas trzymał twojego syna za rękę i prowadził do domu. Kiedy już zniknęli w jego środku, ty złapałaś głęboki oddech i zawahałaś się, czy na pewno powinnaś wejść.  Usłyszałaś ich śmiechy i rozmowę dochodzącą z kuchni. Powolnym ruchem udałaś się do niej. Twoim oczom ukazała się para ukochanych mężczyzn twojego serca goniących się dookoła blatu kuchennego. W końcu Harry złapał twojego syna i zaczął go gilgotać. Widząc Ciebie w progu, zawstydzony swoim zachowaniem postawił dziecko na ziemi, które od razu uciekło do następnego pokoju. Dziewiętnastolatek uśmiechnął się do Ciebie i podszedł.
-Jestem Harry- podał Ci rękę.
-[T.I]- zauważyłaś jak marszczy brwi, jak gdyby był oburzony twoim imieniem.
-Ciekawe- odpowiedział znowu nakładając na swoją twarz uśmiech. Odszedł kilka kroków nadal ilustrując Cię wzrokiem. "Przypomniał sobie" owładnęła tobą panika. A co jeżeli teraz wszystko składa sobie w wielką całość? Zrozumiałaś, że musisz się stąd wydostać.
-Napijesz się czegoś?- podszedł do lodówki wyciągając napoje.
-Nie dziękuje. Właściwie powinniśmy już się zbierać. Popsuł mi się samochód, a zaraz przyjedzie po nas moja mama.- próbowałaś jak najszybciej uciec.
-Możecie tutaj poczekać ile tylko chcecie. Wspaniała pogoda prawda? Idealna na spacer po plaży- wziął duży łyk wody, opierając się o lodówkę i posłał tobie uśmieszek. Poczułaś jak tracisz grunt pod nogami i w jednym momencie usłyszeliście huk oraz płacz dziecka. Harry pobiegł pośpiesznie do salonu, a ty od razu za nim. Podniósł waszego syna i przytulił go, aby uspokoić.
-Już spokojnie. Nic się nie stało- mówił łagodnym głosem do dziecka. Poczułaś ból w sercu, wyszłaś na taras. Ujęłaś swoją twarz w dłoniach, a z oczu wydobyła się fala łez.
-[T.I]- usłyszałaś za swoimi plecami i już po chwili poczułaś dotyk na swoim ramieniu.-Ja już wszystko rozumiem. Jak mogłaś mi tyle czasu o tym nie mówić?!- zapytał oburzony Harry.
-A niby jak miałam? Ostatni raz widziałam Ciebie ponad 3 lata temu. Nie wiedziałam, gdzie mieszkasz, jak masz w ogóle na nazwisko! Kiedy zobaczyłam Ciebie w telewizji byłam już w 6 miesiącu ciąży i co? Miałam tak po prostu do Ciebie zadzwonić i powiedzieć, że jestem z Tobą w ciąży. Co byś pomyślał?! Że jakaś wariatka chce wzbogacić się na Twojej sławie!- wybuchnęłaś następną falą rozpaczy.
-Już spokojnie- przytulił Cię chłopak.- Przepraszam. Już Was nie zostawię. Obiecuję- wtedy musnął delikatnie twoje usta.

*rok później*
-Tatusiu chodźmy na plac zabaw!- krzyczał i biegał wasz syn między samochodami.
-Dobrze. Ale najpierw zanieśmy wszystkie twoje rzeczy do nowego pokoju.- zaśmiał się Harry niosąc pudełka do swojego, przepraszam teraz waszego wspólnego domu.




12 komentarzy:

  1. to jest cudowne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest cudowne:)

    OdpowiedzUsuń
  3. jaki słodki ten imagin wieceeeeeeeeeej takich!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaawwwwwwww kocham to masz talent

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest takie fajne. Szkoda że takie krótkie;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale słodkie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, przeczytałam na tej stronce prawie wszystkie imaginy, super są!!! ;) zapraszam http://imaginy1dopowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Sie popłakałam....
    Ale i tak supper opowiadanie!!

    OdpowiedzUsuń

Za każdą opinię dziękujemy ♥
Wasze komentarze motywują nas do dalszej pracy nad blogiem ♥