- Masz szczęście, ostatnia płyta. - powiedział i wręczył ci płytę.
- Cieszę się, dziękuję za pomoc. - odpowiedziałaś i się uśmiechnęłaś.
- Żaden problem, wręcz przyjemność. - rzekł brunet.
Podeszłaś do kasy, zapłaciłaś za płytę. Chłopak w paski zaprosił Cię na spacer do pobliskiego parku, zgodziłaś się.
- Lubisz One Direction? - zapytał brunet unosząc jedną brew gdy szliście parkiem.
- Tak, lubię ich. Mają mądre piosenki. Jestem Directioner. – dopowiedziałaś.
- Aha… dobrze wiedzieć. - odparł i posłał Ci ciepły uśmiech.
- Wiesz, jesteś bardzo podobny do jednego z wokalistów 1D. - powiedziałaś do bruneta.
- Serio? Do którego? - zapytał lekko drżącym głosem.
- Oczywiście że do Louisa Tomlinsona. - odpowiedziałaś promiennie.
- Yyhymm, ciekawe. A co jeśli to ja jestem Louis Tomlinson from One Direction? - zapytał.
- Nic, byłabym w szoku. Na pewno bym nie piszczała ani nic z tych rzeczy. Ale to jest nie możliwe żebym go spotkała. – odparłaś.
- Dlaczego? Wszystko jest możliwe, jeśli się wierzy i nie traci nadziei. - powiedział pasiasty.
- Dlatego, że on ma pewnie lepsze zajęcie niż zwiedzanie miasta. Pewnie spotyka się z przyjaciółmi . W końcu mają dziś wolne. - odpowiedziałaś.
- Słuszna uwaga. Przecież jedno nie wyklucza drugiego. - odparł. Zgodziłaś się. Rozmawialiście i śmialiście się. Chłopak cały czas miał kaptur na głowie i okulary przeciwsłoneczne ,ale nie przeszkadzało ci to. Pasiasty zaproponował abyście usiedli pod dużym drzewem, nie miałaś nic przeciwko . Usiedliście pod drzewem, wyjęłaś z torby Yearbook’a i oglądaliście go rozmawiając przy tym oraz się śmiejąc.
- Świetnie się z tobą rozmawia, ale wciąż nie znam twojego imienia. Jak masz na imię? - powiedział.
- Słuszna uwaga. Jestem [T.I]. - odpowiedziałaś.
- Ładnie. Niech zgadnę, nie jesteś stąd . Obstawiam, że z Polski. - rzekł i się uśmiechnął.
- Dokładnie. Skąd wiedziałeś? - zapytałaś zdziwiona.
- Domyśliłem się po akcencie, a kraj to strzelałem. Jak widać udało się. - odpowiedział i się uśmiechnął co ty odwzajemniłaś to.
Chłopak widząc, że jesteście sami w parku spojrzał na Ciebie, wziął głęboki wdech po czym zdjął kaptur i okulary. Nie mogłaś uwierzyć w to co zobaczyłaś. Przed tobą był Louis Tomlinson z One Direction.
- Proszę Cię, tylko nie piszcz. - powiedział lekko głosem.
- Spokojnie nie mam zamiaru piszczeć. Już wcześniej coś przeczuwałam . - odpowiedziałaś.
- To dobrze, cieszę się, inne dziewczyny by już piszczały i Bóg wie co jeszcze. - rzekł.
- Rozumiem. Ja tak nie jestem. - odparłaś. Oglądaliście dalej książkę.
- Miło się z tobą rozmawia , ale muszę już wracać do domu. Robi się już późno. - powiedziałaś i chowając do torby yearbooka, którego skończyliście oglądać.
- Rozumiem. - rzekł Lou.
Na pożegnanie pasiasty Cię przytulił.
Gdy wróciłaś do domu, wyjęłaś z torby yearbooka. Następnie otworzyłaś go aby wyciągnąć płytę w celu przesłuchania jej. W środku gdzie znajdowała się płyta była krateczka. Wzięłaś ją do ręki i przeczytałaś. W środku pisało ,,Miło było Cię poznać. Myślę, że spodoba ci się yearbook oraz piosenki, które się na niej znajdują. Pewnie już je słyszałaś… Mam nadzieje ze jeszcze się spotkamy. Odezwij się. Louis’’ , pod spodem był numer. Byłaś w szoku. Po chwili ochłonęłaś, włączyłaś płytę, następnie chwyciłaś za telefon i zadzwoniłaś do Lou. Chłopak ucieszył się z twojego telefonu. Po dłuższej chwili rozmowy zaprosił Cię na kolację. Zgodziłaś się. Ustaliliście, że on przyjedzie po Ciebie o 20. Podałaś mu adres, po czym się rozłączył. Punktualnie o ustalonej godzinie pasiasty był pod twoim domem. Udaliście się do restauracji. Było wspaniale. Dziś mija pół roku od waszego pierwszego spotkania, zdążyłaś poznać resztę zespołu. Ty i Louis świetnie się dogadujecie. Podczas jednego z ich koncertów na który Cię zabrał zadedykował ci piosenkę ,,Little Things’’. Z wrażenia popłynął Ci łzy za kulisami. Kamera był skierowana na Lou. Louis widząc twoje łzy podszedł do ciebie i otarł Ci łzę która spływała po lewym policzku. Spojrzał ci w oczy
- Nie płacz. Kocham Cię. - powiedział i Cię pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek. Zapadła cisza. To było coś magicznego. Po chwili oderwał się od ciebie uśmiechnął się i wrócił na scenę i koncert trwał dalej.
- Cieszę się, dziękuję za pomoc. - odpowiedziałaś i się uśmiechnęłaś.
- Żaden problem, wręcz przyjemność. - rzekł brunet.
Podeszłaś do kasy, zapłaciłaś za płytę. Chłopak w paski zaprosił Cię na spacer do pobliskiego parku, zgodziłaś się.
- Lubisz One Direction? - zapytał brunet unosząc jedną brew gdy szliście parkiem.
- Tak, lubię ich. Mają mądre piosenki. Jestem Directioner. – dopowiedziałaś.
- Aha… dobrze wiedzieć. - odparł i posłał Ci ciepły uśmiech.
- Wiesz, jesteś bardzo podobny do jednego z wokalistów 1D. - powiedziałaś do bruneta.
- Serio? Do którego? - zapytał lekko drżącym głosem.
- Oczywiście że do Louisa Tomlinsona. - odpowiedziałaś promiennie.
- Yyhymm, ciekawe. A co jeśli to ja jestem Louis Tomlinson from One Direction? - zapytał.
- Nic, byłabym w szoku. Na pewno bym nie piszczała ani nic z tych rzeczy. Ale to jest nie możliwe żebym go spotkała. – odparłaś.
- Dlaczego? Wszystko jest możliwe, jeśli się wierzy i nie traci nadziei. - powiedział pasiasty.
- Dlatego, że on ma pewnie lepsze zajęcie niż zwiedzanie miasta. Pewnie spotyka się z przyjaciółmi . W końcu mają dziś wolne. - odpowiedziałaś.
- Słuszna uwaga. Przecież jedno nie wyklucza drugiego. - odparł. Zgodziłaś się. Rozmawialiście i śmialiście się. Chłopak cały czas miał kaptur na głowie i okulary przeciwsłoneczne ,ale nie przeszkadzało ci to. Pasiasty zaproponował abyście usiedli pod dużym drzewem, nie miałaś nic przeciwko . Usiedliście pod drzewem, wyjęłaś z torby Yearbook’a i oglądaliście go rozmawiając przy tym oraz się śmiejąc.
- Świetnie się z tobą rozmawia, ale wciąż nie znam twojego imienia. Jak masz na imię? - powiedział.
- Słuszna uwaga. Jestem [T.I]. - odpowiedziałaś.
- Ładnie. Niech zgadnę, nie jesteś stąd . Obstawiam, że z Polski. - rzekł i się uśmiechnął.
- Dokładnie. Skąd wiedziałeś? - zapytałaś zdziwiona.
- Domyśliłem się po akcencie, a kraj to strzelałem. Jak widać udało się. - odpowiedział i się uśmiechnął co ty odwzajemniłaś to.
Chłopak widząc, że jesteście sami w parku spojrzał na Ciebie, wziął głęboki wdech po czym zdjął kaptur i okulary. Nie mogłaś uwierzyć w to co zobaczyłaś. Przed tobą był Louis Tomlinson z One Direction.
- Proszę Cię, tylko nie piszcz. - powiedział lekko głosem.
- Spokojnie nie mam zamiaru piszczeć. Już wcześniej coś przeczuwałam . - odpowiedziałaś.
- To dobrze, cieszę się, inne dziewczyny by już piszczały i Bóg wie co jeszcze. - rzekł.
- Rozumiem. Ja tak nie jestem. - odparłaś. Oglądaliście dalej książkę.
- Miło się z tobą rozmawia , ale muszę już wracać do domu. Robi się już późno. - powiedziałaś i chowając do torby yearbooka, którego skończyliście oglądać.
- Rozumiem. - rzekł Lou.
Na pożegnanie pasiasty Cię przytulił.
Gdy wróciłaś do domu, wyjęłaś z torby yearbooka. Następnie otworzyłaś go aby wyciągnąć płytę w celu przesłuchania jej. W środku gdzie znajdowała się płyta była krateczka. Wzięłaś ją do ręki i przeczytałaś. W środku pisało ,,Miło było Cię poznać. Myślę, że spodoba ci się yearbook oraz piosenki, które się na niej znajdują. Pewnie już je słyszałaś… Mam nadzieje ze jeszcze się spotkamy. Odezwij się. Louis’’ , pod spodem był numer. Byłaś w szoku. Po chwili ochłonęłaś, włączyłaś płytę, następnie chwyciłaś za telefon i zadzwoniłaś do Lou. Chłopak ucieszył się z twojego telefonu. Po dłuższej chwili rozmowy zaprosił Cię na kolację. Zgodziłaś się. Ustaliliście, że on przyjedzie po Ciebie o 20. Podałaś mu adres, po czym się rozłączył. Punktualnie o ustalonej godzinie pasiasty był pod twoim domem. Udaliście się do restauracji. Było wspaniale. Dziś mija pół roku od waszego pierwszego spotkania, zdążyłaś poznać resztę zespołu. Ty i Louis świetnie się dogadujecie. Podczas jednego z ich koncertów na który Cię zabrał zadedykował ci piosenkę ,,Little Things’’. Z wrażenia popłynął Ci łzy za kulisami. Kamera był skierowana na Lou. Louis widząc twoje łzy podszedł do ciebie i otarł Ci łzę która spływała po lewym policzku. Spojrzał ci w oczy
- Nie płacz. Kocham Cię. - powiedział i Cię pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek. Zapadła cisza. To było coś magicznego. Po chwili oderwał się od ciebie uśmiechnął się i wrócił na scenę i koncert trwał dalej.
Gdyby ktoś chciał dedykację, proszę o kontakt, a dogadamy się.
TT; darcy97poland
Cudny *.*
OdpowiedzUsuńJuż chce kolejny! <3
onlyyouharrystyles.blogspot.com
ooooo, ale super :3 podobają mi się tego typu imaginy :3
OdpowiedzUsuńOch mój Boże. Louis. Louis. Louis.
OdpowiedzUsuńOd dawna wchodzę tutaj i czytam te rożne imaginy i ciągle jest to tak kosmiczna godzina (dziwię się sobie, że dzisiaj jest jeszcze tak wcześnie), że nie mam siły nic napisać. Muszę powiedzieć, że to co do tej pory przeczytałam, tak mi się chorobliwie podoba i tak ładnie "koi" nerwy, bo można zamknąć oczy i wyobrazić sobie tą całą sytuację. Lubię to, naprawdę to lubię. :)
Pozdrawiam, M. :)
/ our-tumbler-of-tea
dziękuje.to miło z twojej strony... bardzo sie staram aby imaginy były starannie napisane i żeby były realne..jeszcze raz dziękuję... mam nadzieje, ze kolejne też sie spodobają. xxx
UsuńŚwietny imagin!<3 Przeczytałam kilka i żałuję, że nie wchodziłam tu wcześniej!:) Czekam na następny c:
OdpowiedzUsuń@Kiciaaa1D
Świetny!<3 Przeczytałam kilka wcześniejszych imaginów, i żałuję, że nie wchodziłam tu wcześniej!;D Czekam na next:)
OdpowiedzUsuń