Drugi raz. Drugi raz
już zostałaś oszukana przez Lucasa. Kochałaś go, wybaczyłaś mu zdradę, jednak
dziś on tak po prostu z Tobą zerwał jakbyś nic dla niego nie znaczyła. Masz
nadzieję, że to tylko jakaś okropna pomyłka, że Lucas zaraz do Ciebie zadzwoni
i Cię przeprosi. Jednak telefon się nie odzywa. Z zamyśleń wyrywa Cię głos
twojej mamy.
- [T.I] mogłabyś
pójść do sklepu po sos do spaghetti? - widzisz zmartwioną minę rodzicielki i
się zgadzasz.
Do supermarketu
postanawiasz iść przez park. Idziesz uliczką próbując zapomnieć o Lucasie, jednak
kilka kroków dalej zauważasz na "twojej i Lucasa" ławce całującą się
parę.
- Nie, to nie może
być on. - myślisz.
Bez chwili
zastanowienia podbiegasz do zakochanych. Okazuje się, że miałaś rację. Chłopak
po kilku godzinach znalazł sobie inną dziewczynę.
Para jest tak zajęta
sobą, że nawet Cię nie zauważa. Wściekła biegniesz jak najdalej od nich. W
końcu zatrzymujesz się koło fontanny. Siadasz na jednej z ławek i wybuchasz
płaczem. Wszystkie wspomnienia do Ciebie wracają. Przypominasz sobie swój
pierwszy pocałunek z Lucasem nad rzeką, pierwszy raz gdy chłopak złapał Cię za
rękę, gdy mówił, że zawsze będzie Cię kochał.
- Czemu on mi to
zrobił? Czemu on mnie tak zranił? - myślisz.
Siedzisz pogrążona w
swoich smutkach nie zauważając, że zaczął padać śnieg. Z zamyśleń wyrywa Cię
ciepły, chropowaty głos nieznajomego.
- Może czegoś
potrzebujesz? Nie wyglądasz najlepiej. - uśmiecha się do Ciebie zmartwiony.
Wydaje ci się, że go
znasz, jednak nie masz teraz czasu zastanawiać się nad tym. Odpowiadasz mu
tylko szybko bezsensowną wymówkę.
- Nie, nie trzeba.
Poradzę sobie sama.
Masz nadzieję, że
chłopak da sobie spokój i odejdzie, jednak on przysiada się do Ciebie i
przytrzymuje parasol nad Tobą. Jest Ci trochę głupio, więc szybko dziękujesz
chłopakowi i wstajesz z ławki. On widząc to łapie Cię za rękę i pyta czy
wybierzesz się z nim na kawę do cukierni. Normalnie nie zgodziłabyś, jednak
czujesz, że musisz się przed kimś wygadać bo zaraz wybuchniesz. Smutno się
uśmiechasz i mówisz: "Jestem [T.I]."
- Masz piękne imię.
Ja jestem Harry. - odpowiada chłopak.
W końcu Cię
oświeciło. Przed Tobą stał Harry Styles z One Direction.
- Ten Harry?
Przepraszam, nie poznałam Cię, ja po prostu... - zaczynasz się tłumaczyć, jednak
chłopak szybko Ci przerywa.
- Nie przepraszaj!
Cieszę się, że nie piszczysz na mój widok jak inne dziewczyny. - Harry posyła
Ci jeden z najpiękniejszych uśmiechów jaki kiedykolwiek widziałaś. - To jak,
idziemy?
- Z wielką chęcią. -
odpowiadasz.
Idziecie chodnikiem
rozmawiając o różnych błahostkach. Przy Hazzie czujesz się bezpieczna. Po
kilkunastominutowym spacerze dochodzicie do cukierni. Postanowiliście usiąść w
kącie sali, z dala od innych ludzi, aby nikt Wam nie przeszkadzał. Styles
zamówił dla Was dwie kawy z karmelem. Z wielkim smakiem opróżniłaś swój kubek.
- Mam nadzieję, że
poprawiłem Ci choć troszeczkę humor, bo nie wyglądałaś za wesoło. Co się stało?
Jeśli chcesz to możemy o tym porozmawiać. - mówi chłopak spoglądając na Ciebie
swoimi pięknymi, zielonymi oczami.
- Nie wiem.
Obiecujesz, że mogę Ci zaufać? - pytasz trochę niepewnie.
- Mi zawsze można
zaufać. Jestem Harry Styles, doradca i pocieszyciel innych. - słyszysz w
odpowiedzi.
Uśmiechasz się
serdecznie do niego po czym opowiadasz mu o całym Twoim związku z Lucasem.
Mówisz o wszystkim: o zdradzie, o nieodebranych połączeniach, o dzisiejszym
zerwaniu. Po tych wszystkich słowach znów zaczyna chcieć Ci się płakać, jednak
Harry widząc to, zaczyna Cię pocieszać mówiąc:
- Lucas to skończony
frajer. Nie przejmuj się, on nie zasługiwał na Ciebie. Proszę uśmiechnij się
dla mnie i obiecaj, że zapomnisz o tym dupku.
Przystajesz na
propozycję Hazzy i wspólnie zaczynacie się śmiać z sms'a od Nialla. Chłopak
napisał do Harrego: "Ej kolego, zdaje się, że chyba obiecałeś kupić mi
chipsy w sklepie. Czekam już 2 godziny, a Ciebie ciągle nie ma! Pośpiesz się bo
jestem głodny, a lodówka jest pusta!!!"
Po tej wiadomości
Styles zaczął Ci opowiadać o chłopakach z zespołu. Dowiedziałaś się wiele
zabawnych rzeczy o Zaynie, Louisie, Liamie i Niallu. Jednak najbardziej śmiałaś
się gdy usłyszałaś, że Lou biega rano po całym domu i krzyczy: Wstawać lenie.
Mamy kolejny piękny dzień!!!
Rozmawiałaś z Harrym
jeszcze kilka godzin. Z nim czas leciał jak za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki. Niestety za oknem robiło się ciemno, a Horan był coraz bardziej
głodny.
Hazza zapłacił Wasz
rachunek i wyszliście na dwór. Na zewnątrz było bardzo pięknie. Cały Londyn
pokryty był białym puchem. Poszliście spacerem do najbliższego supermarketu. Ty
kupiłaś sos do spaghetti, a Harry pięć paczek chipsów, trzy czekolady i dwa
litry Coli. Uznał, że Niall się ucieszy kiedy to zobaczy. Gdy staliście przy
kasie podeszły do Was fanki One Direction. Harry zrobił sobie z nimi kilka
zdjęć i rozdał parę autografów.
- Wow, Twoje fanki są
naprawdę śliczne. - powiedziałaś gdy wychodziliście ze sklepu.
- Nie są tak piękne
jak pewna dziewczyna, którą dzisiaj poznałem. - chłopak popatrzył Ci prosto w
oczy i się uśmiechnął. - Mogę Cię odprowadzić do domu?
Zgadzasz się bo nie
lubisz chodzić sama wieczorem po mieście. Gdy byliście już w połowie drogi
zobaczyłaś w oddali Lucasa. Oczy momentalnie Ci się zaszkliły. Harry domyślał
się o co chodzi i Cię mocno przytulił. Staliście tak przez kolejne kilka minut,
w międzyczasie Harry cicho zanucił dla Ciebie "More Than This".
Jego głos sprawiał,
że zrobiło Ci się trochę lżej na sercu. Chłopak delikatnie się uśmiechnął i
otarł łzę z Twojego policzka.
- Chodźmy stąd. Nie
powinnaś marznąć na tym dworze. - Harry popatrzył na Ciebie wzrokiem pełnym
troski.
Uśmiechnęłaś się
tylko i obiecałaś sobie w myśli, że nie będziesz więcej cierpieć przez Lucasa.
Harry miał rację, to dupek, który nie zasługuje na twoje łzy.
Przez dalszą drogę
trzymałaś Hazze za rękę, ponieważ było bardzo ślisko. Chłopak co chwilę posyłał
Ci ten cudowny uśmiech, który znałaś dotąd tylko z gazet. W jego towarzystwie
czułaś się wspaniale.
Po kilku minutach
drogi byliście już pod twoim domem. Zrobiło Ci się trochę smutno, że to koniec
spotkania z lokowatym. Przez twoją głupią nieśmiałość nie poprosiłaś chłopaka o
numer telefonu. Porozmawiałaś z Harrym jeszcze kilka minut. W końcu jednak
musiałaś wejść do domu. Chłopak pocałował Cię w policzek na pożegnanie i puścił
Ci oczko. Lekko się zarumieniłaś i weszłaś do mieszkania. Płaszcz powiesiłaś na
wieszaku po czym udałaś się do kuchni.
- [T.I] nareszcie jesteś! Martwiłam się o Ciebie! Gdzie ty byłaś przez pięć godzin? - spytała
zaniepokojona rodzicielka.
- Przepraszam mamo.
Musiałam załatwić coś ważnego. - odpowiadasz z lekkimi wyrzutami sumienia.
- No nic. Cieszę się,
że nic Ci nie jest. Jednak następnym razem możesz odbierać telefon. Kupiłaś ten
sos? Teraz możemy zjeść spaghetti nie na obiad lecz na kolację. - uśmiecha się
mama.
- Tak kupiłam, zaraz
go przyniosę ale najpierw pójdę do ubikacji.
Szybko skorzystałaś z
toalety, po czym poszłaś po sos, który zostawiłaś w kieszeni swojego płaszcza.
Zeszłaś do przedpokoju i wyjęłaś produkt. Przy opakowaniu znalazłaś przyklejoną
karteczkę z wiadomością: "Jesteś cudowną dziewczyną. Jest szansa, że
jeszcze się kiedyś zobaczymy? Proszę odezwij się. To mój numer 993691976. Będę
czekał. ~ Harry." Czytając ten krótki liścik uśmiechnęłaś się i od razu
zapisałaś sobie jego numer w telefonie. Ta mała karteczka tak poprawiła Ci
humor, że sama zaproponowałaś mamie, że ugotujesz kolację. Rodzicielka zgodziła
się, gdyż miała uzupełnić jeszcze jakieś papiery do pracy. Po skończonym
posiłku, udałaś się do swojego pokoju. Mimo później pory puściłaś sobie na
fulla "Kiss You" i zaczęłaś tańczyć. Rozpierała Cię energia, jednak w
końcu postanowiłaś wysłać sms'a do poznanego chłopaka. Brzmiał on tak:
"Jakaś szansa na spotkanie zawsze istnieje... Ale tak naprawę, z chęcią
się z Tobą spotkam. [T.I] xx." Kilka sekund później otrzymałaś odpowiedź
"Bałem się, że mi nie odpiszesz. Bardzo się cieszę! To jak? Może jutro o
16 przyjdę po Ciebie?" Zgodziłaś się. Tak więc jutro czeka Cię spotkanie z
Harrym!