-[T.I]? Potrzebuję twojej pomocy.- usłyszałaś ze słuchawki zdenerwowany głos.
-Co się dzieję?- zapytałaś odruchowo podnosząc się z łóżka.
-Louis dzisiaj przyjeżdża. Chciałam zrobić mu jego ulubione marchewkowe ciasto, ale nawet w tym jestem do dupy.- odpowiedziała dziewczyna. - Może mogłabyś teraz przyjechać i mi pomóc?- zaproponowała
Uśmiechnęłaś się, ponieważ byłaś bardzo dobra w gotowaniu, a już w ogóle w pieczeniu ciast.
-Jestem za 15 minut u Ciebie El.- powiedziałaś przyjaciółce i ruszyłaś w stronę wyjścia.
Eleanor i ty byłyście przyjaciółkami od przedszkola. Znałyście się bardzo dobrze, a Lou był dla Ciebie jak starszy brat, dlatego nie potrafiłabyś jej nie pomóc. Dojechałaś do mieszkania El w przeciągu 20 minut. Od razu wzięłyście się do pracy. Ciasto wyszło wam wspaniałe, a twoja przyjaciółka w całym salonie porozkładała świecę. Poczułaś się nieswojo.
- Wiesz co, ja już chyba będę lecieć. Ucałuj ode mnie Louisa- powiedziałaś do niej i zaczęłaś kierować się do wyjścia.
-Poczekaj. Mam jeszcze do Ciebie jedną prośbę. Wiesz Lou nie przyjedzie sam. Może... może mogłabyś zabrać gdzieś jego przyjaciela? Proszę Cie tylko dwie godziny? Już o nic więcej nie poproszę! - nalegała robiąc minę smutnego szczeniaczka.
Zaśmiałaś się i zgodziłaś. Po chwili usłyszałyście dźwięk dzwonka. To byli oni. Lou i El od razu wpadli sobie w ramiona, a ty stanęłaś za nią. Po chwili romantyzmu Tommo przytulił Ciebie, a zaraz za nim ukazał się tobie brunet z lokami.
-[T.I] to jest Harry. Harry poznaj [T.I]- przedstawiła was El. Chłopak wyszczerzył swoje zęby, co powalił Cię z nóg. Odwzajemniłaś uśmiech i zaproponowałaś mu, aby zostawić zakochańcówch samych. Ruszyliście ulicą najpierw bez rozmów. Po pewnym czasie Styles zaczął wypytywać Ciebie o różne szczegóły i rozmowa się rozkręciła. Wstąpiliście do pobliskiego baru. Najpierw zaczęliście od piwa kończąc na kolorowych drinkach. Byliście tak pijani, że nawet nie przeszkadzało wam iż znacie się może z 3 godziny. Rozmawialiście jak dobrzy przyjaciele i śmialiście się na cały lokal. Nagle poczułaś dotyk na swojej ręce, spojrzałaś na niego. Pijane oczy wpatrywały się w Ciebie i odbijały całą twoją twarz. Pieścił delikatnie twoją rękę, aż czułaś że dostajesz gęsiej skórki. On spojrzał się na twoją dłoń i cwaniacko uśmiechnął się. Poczułaś przypływ emocji, chciałaś go dotknąć, odwzajemnić jego pożądanie. Złapałaś go za rękę i zaprowadziłaś na zaplecze. Bar był tak obładowany, że nikt nie zauważył jak tam wchodzicie. Wpakowaliście się do pierwszego lepszego pomieszczenia. Było ono ciemne, nie wiedzieliście tak naprawdę co się w nim znajduje. Harry zakluczył za sobą od razu drzwi i przyciągnął Ciebie do siebie. Puścił twoją rękę i zaczął pieścić coraz wyżej, aż dotarł do szyi. I wbił się w twoje usta, czułaś lekkie zaskoczenie, ale poniosłaś się chwili. Zaczęłaś rozpinać jego koszulę nie przerywając pocałunku. Usłyszałaś jak mruczy Tobie do ucha "Nie wiedziałem, że aż tak bardzo tego chcesz. Ale spokojnie, nie tak ostro!". i pocałował. Za chwilę zaczął zdzierać z ciebie rajstopy, nawet nie przeszkadzało to tobie, że pewnie teraz są w skrawkach, po czym lekkim ruchem zrzucił z Ciebie sukienkę oraz skórzaną kurtkę i wywalił w kąt pokoju. Od razu zabrałaś się do odpinania jego spodni, które natychmiast spadły na podłogę. Złapał Cię za pośladki i podniósł, a ty oplotłaś go nogami. Wasze języki nie przestawały walczyć nawet na sekundkę czułaś jak coraz bardziej przyciska twoje ciało do swojego. Odsunął twoje majtki i lekkim ruchem zaczęliście się kochać. Słyszałaś jak zaczyna mruczeć i gwałtownie odwrócił się z tobą, tak że teraz ty opierałaś się o ścianę. Bawiłaś się jego lokami co sprawiło, że pojawił się uśmiech w jego kącikach ust i chyba to go jeszcze bardziej podniecało. Jego ruchy były coraz szybsze, a ty coraz bardziej ściskałaś jego szyję i włosy. Czułaś, że już prawie dochodzisz i nie dasz rady nie krzyczeć. Naglę z twoich ust zaczął wydobywać się jedynie głośne imię "Harry!". On zaśmiał się i zakrył ręką twoje usta, na pewno podobało mu się to, ale nie mogliście zostać złapani. Poczułaś jak jego palce wędrują od twojej szyi po uda, a jego ochrypnięty i już zmęczony głos daje odpowiedź, że zaraz będziecie kończyć. Zostały ostatnie dwa pchnięcia, a ty krzyknęłaś z bólu na cały pokój. Skończyliście, ale nadal zostaliście w tej samej pozycji, a on w tobie. Przytulił Cię i pocałował w ramię. Byliście rozpaleni i zmęczeni, miałaś ochotę położyć się teraz i zasnąć przy nim. Usłyszałaś jak ktoś chodzi koło pomieszczenia i nagle zapukał do drzwi. Spojrzeliście na siebie i zaczęliście szybko szukać ubrań. Loczek nie mógł powstrzymać się od śmiechu zakładając spodnie, lecz ty czułaś się okropnie jak przyłapana na czymś nielegalnym. "To chyba właśnie jest nielegalne!" Pomyślałaś "Przecież włamaliśmy się do jakiegoś pomieszczenia w barze i na dodatek uprawialiśmy tutaj seks!" wiedziałaś, że właśnie na twoich policzkach pojawiają się rumieńce. Harry mówił coś do Ciebie, ale byłaś zajęta szukaniem kurtki, która leżała gdzieś w rogu. Złapał za twoją rękę i pocałował namiętnie mówiąc "Nie warto szukać, wszystko masz przecież w torebce". Mężczyzna za drzwiami zaczął się wydzierać coraz głośniej. Otworzyliście drzwi, a Styles oparł się o Ciebie wyjaśniając, że źle się poczuł i szukaliście miejsca, aby mógł wrócić do normalnego stanu. Nie czekając na odpowiedź ruszyliście do wyjścia, twój znajomy zdążył tylko złapać za twoją torebkę i swoją kurtkę, która leżała nienaruszona na waszych wcześniejszych miejscach. Złapałaś na zewnątrz głęboki oddech, spojrzałaś na niego i wybuchnęliście śmiechem. Nie mogliście się powstrzymać, a on w między czasie zadzwonił po taksówkę. Wylądowaliście w twoim mieszkaniu, położyliście się na łóżko i zasnęliście w trakcie rozmowy.
Rano obudził Cię lekki podmuch wiatru, który wpadał do twojej sypialni. Odwróciłaś się i chciałaś wtulić się w Harre'go. Ale jego nie było już w twoim łóżku. Założyłaś na siebie swoją koszulkę sportową i ruszyłaś do kuchni, zauważyłaś że na stole leży kartka.
"Wybacz musiałem jechać na próbę. Może kolacja dzisiaj wieczorem? Po co pytam! Jestem po Ciebie o 8. Harry xx". Uśmiechnęłaś się i podążyłaś do lodówki po sok. Miałaś dzisiaj strasznego kaca!
Awwwww :**
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) wiecej takich ^^
OdpowiedzUsuńZBOCZUCHY KURDE XD Ale i tak uwielbiam to jak piszecie! xx
OdpowiedzUsuńZajefajne..! Uwielbiam takie imaginy! Nie żeby coś.. ♥
OdpowiedzUsuńJestes boska ;*** Rozmarzylam sie xD
OdpowiedzUsuń