piątek, 8 lutego 2013

Imagin o Lou ♥

Stałaś w wielkiej kolejce do sklepu muzycznego. Dzisiaj ty i twoja przyjaciółka miałyście spotkać One Direction. Przy wejściu ochroniarze rozdawali jakieś numerki nikt nie wiedział po co one są. Jedynie poinformowali was, aby ich pilnować. W środku już siedzieli chłopcy za wielkim stołem machając z uśmiechem do wszystkich. Zaczęło się. Krzyki z każdej strony, fanki podbiegały do wytyczonego miejsca tak żeby każdy z chłopców podpisał płytę. Nadeszła wasza kolej. Byłaś tak podekscytowana, że prawie zapomniałaś jak masz na imię, a już nie mówiąc, że masz coś powiedzieć do nich po angielsku. Koło stołu przeszłaś bardzo szybko. Można zrozumieć. Dużo ludzi, a mało czasu. Nadal byłyście w pomieszczeniu, gdy przed stołem pojawiła się kobieta z mikrofonem.
-Witam wszystkich! Myślę, że czas na naszą niespodziankę! Chłopcy wylosują 10 numerów, to właśnie z tymi osobami porozmawiają później - oznajmiła kobieta i podała coś podobnego do okrągłego szklanego akwarium zespołowi. Pierwszy losował Harry i zaraz koło nich pojawiła się blondynka. Wszyscy dookoła zaczęli bić brawo. Następnie Niall, Liam, Louis i Zayn. Zostało ostatnie 5 biletów. Zaczęli na nowo losować. Po chwili Liam wylosował twoją przyjaciółkę, ucieszyła się ale również zabolał ją fakt, że idzie tam bez Ciebie. Zdążyła szepnąć Tobie na ucho "Zmuszę ich do powiedzenia twojego imienia i kochamy Cię!". Gdy nagle Louis powiedział głośno 79. To był twój nr! Wyszłaś przed tłum ludzi, musiałaś troszkę się przecisnąć, dziewczyny próbowały oszukiwać w desperacji. Już nie interesowało Ciebie, kto zdobył ostatnią szansę na ich spotkanie. Byłaś tam ty i twoja przyjaciółka. Po pewnym czasie w sklepie zrobiło się pusto. Inne fanki musiały opuścić sklep, ale nadal stały i zaglądały przez szyby. Dodajmy, że cały sklep był oszklony. Zaczęłyście rozmawiać z chłopakami, rozmowa była bardzo luźna. Dobiegała już prawie końca więc postanowiłyście zrobić sobie zdjęcia z nimi. Harry jak zwykle musiał poprawić włosy, co bardzo Ciebie rozśmieszyło. Kilka fanek podawało swoje Twittery, lecz ty byłaś już na tyle szczęśliwa że to co Ciebie dzisiaj spotkało przerosło wszystko co może już się w twoim życiu wydarzyć. Ale jednak nie! Podeszłaś do Louis'a i zaczęliście gadać. Poprosiłaś go o wspólne zdjęcie. Wtedy zaczęliście się wygłupiać, on w pewnym momencie powiedział, że masz pocałować go w policzek. Twoja przyjaciółka cały czas robiła wam zdjęcia nawet  na chwilę nie zdejmując ręki z aparatu. Gdy twoje usta zbliżały się do jego policzka za wami przechodził Harry. Dla żartów klepnął go w pośladek, na co Tomlinson gwałtownie odwrócił się w twoją stronę. Wasze usta spotkały się, obydwoje zesztywnieliście ale nadal nie odskoczyliście od siebie. Byłaś zszokowana, obudził Ciebie dopiero flesz od aparatu. Odsunęłaś się od chłopaka, który był tak samo wystraszony jak ty. Spojrzałaś na przyjaciółkę i na resztę ludzi znajdujących się w pomieszczeniu. Wszyscy zamilkli. Zrobiło Ci się strasznie głupio, nawet fani na dworze byli niespokojni i nie wiedzieli jak mają to odebrać. Spojrzałaś na Lou ze smutną miną i wydukałaś ciche "wybacz", złapałaś szybko przyjaciółkę za rękę i wyszłyście. Na zewnątrz słyszałaś tylko krzyki i obraźliwe słowa skierowane do Ciebie. Po chwili poczułaś, że twoja ulubiona bluzka została zniszczona jakimś płynem. Miałaś całe mokre plecy i łzy napływające do oczu. Przyjaciółka wyciągała Ciebie z tłumu prowadząc do postoju taksówek. Nagle krzyki zmieniły się na "Louis". Nie odwracałaś się, pewnie opuszczali sklep i mieli wyjeżdżać. Po chwili poczułaś rękę na swoim ramieniu i jak ktoś okrywa Ciebie bluzą. To był on. Wyszedł specjalnie do Ciebie. Powiedział coś twojej przyjaciółce na ucho i ona w tym momencie podała twoją dłoń jemu.
-Wszystko będzie dobrze - powiedziała tobie na ucho z uśmiechem i pocałowała w policzek po czym odeszła. Po paru minutach zniknęła w tłumie. Nie wiedziałaś co się z tobą dzieję, w pewnej chwili znalazłaś się znowu w sklepie i idąc przez magazyn wsiadłaś razem z Lou do taksówki. Na początku jechaliście w ciszy.
-Wiesz... to było dziwne, ale zarazem miłe. Przepraszam, że to... to co stało się przed sklepem. To moja wina - powiedział i spuścił głowę w dół.
-To nie twoje wina - uśmiechnęłaś się, a on odwzajemnił. - Jestem [T.I]. Wybacz za moje maniery. Powinnam najpierw się przedstawić, a później całować - obydwoje wybuchnęliście śmiechem.






10 komentarzy:

Za każdą opinię dziękujemy ♥
Wasze komentarze motywują nas do dalszej pracy nad blogiem ♥